- Nie. Nie spałem z nią do cholery! Nie mógłbym jej tego zrobić. Na pewno nie teraz, kiedy nie wie co się wokół niej dzieje.- wykrzyczałem, nie wytrzymując. Nie obchodziło mnie to, że byliśmy w sklepie, a kilkoro ludzi zwróciło na nas swoją uwagę. Ale dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że wydałem naszą małąNiektóre osoby cały czas starają się do kogoś na siłę upodobnić. Albo po prostu w nowym towarzystwie zachowują się inaczej niż zwykle. Zupełnie jakby udawały kogoś innego. Dlaczego tak się dzieje? Zazwyczaj ludzie postępują tak, gdy myślą, że ich prawdziwe cechy charakteru nie są na tyle dobre, by mogły spodobać się grupie. Boją się, że jeśli pozostaną sobą, inni ich nie polubią. Z tego powodu postanawiają wykreować się na kogoś, kto według nich zasługuje na miano osoby „fajnej”. Oczywiście nie jest to dobry sposób. Nie da się przecież cały czas udawać. A jeśli będziemy tak robić, możemy w pewnym momencie mieć problem z określeniem tego, jacy jesteśmy naprawdę. Gdy w tym roku poszłam do nowej szkoły, na początku poznałam mnóstwo nowych osób. Rozmawiałam po kolei z ludźmi z mojej klasy. Szybo zauważyłam, że są całkowicie inni. Wszyscy się od siebie różnili, każdy przejawiał inne cechy charakteru, temperament, zainteresowania a nawet sposób mówienia. Jednak cała klasa składała się z naprawdę świetnych kolegów i koleżanek. Najwspanialsze w ludziach są właśnie te różnorodności. Bo każdy z nas jest wyjątkowy. Tak, brzmi to jak slogan, który zapewne nie raz już gdzieś słyszeliśmy. Jednak doświadczenie pokazuje, że to bardzo prawdziwe hasło. I skoro jest tak często powtarzane, to dlaczego ludzie wciąż w nie nie wierzą? Nie udawaj kogoś kim nie jesteś. Uwierz w to, że masz świetny prawdziwy charakter. A ukazując swoją wyjątkowość, zdobędziesz prawdziwych przyjaciół.
Każdemu z nas to się zdarza. Znajomi proponują co tydzień rajd rowerowy, a my wolelibyśmy odwiedzić schronisko lub wybrać się na basen. Pomimo iż wiemy, że te aktywności cieszyłyby nas, przekonujemy samych siebie, że ten czas ze znajomymi będzie lepszym wyborem. Niejednokrotnie naginamy własne upodobania, by sprawić przyjemność innym. Nie ma w tym nic złego, jeśli dzieje się to od czasu do czasu, ponieważ zależy nam na pewnych znajomościach, ale co jeśli czynimy to nagminnie i co gorsza wyrzekamy się własnych wartości? Dlaczego udajemy? To może wydać się banalne, ale aby udawać, trzeba najpierw wiedzieć kim się jest, co w wieku nastoletnim jest trudnym zadaniem z dwóch powodów. Po pierwsze, w tym czasie dopiero odkrywasz i szukasz dla siebie nowej tożsamości. To proces, który wymaga prób i eksperymentów związanych z wyglądem, zainteresowaniami i wartościami, ku którym chcesz się zwracać. Druga sprawa wiąże się z potrzebą akceptacji i przynależności do grupy, która w tym wieku jest tak silna, że niezwykle trudno jest pozostać wiernym własnemu Ja. Bycie „odmieńcem” wśród rówieśników wiąże się z poczuciem osamotnienia, bo nagle stajesz się outsiderem, jednak z drugiej strony trzymanie się grupy za wszelką cenę, może sprawić, że bardzo oddalisz się od osobistego szczęścia i poczucia rozwoju. Piękne znajomości Odważając się na otwarte bycie sobą, czyli mówienie o tym, co lubisz, czego oczekujesz od innym, w co wierzysz w życiu i co w nim kochasz, przybliża Cię do ludzi podobnych do Ciebie. Nigdy nie wiesz kiedy spotkasz osoby, które zechcą zaprzyjaźnić się z Tobą właśnie dlatego, że masz podobne zdanie na dany temat i wyznajesz podobne wartości. Autentyczny kontakt Nieudawanie daje wspaniałą możliwość autentycznego kontaktu w drugim człowiekiem. Nie zawsze spotyka się ludzi podobnych do nas. Dosyć często los stawia na naszej drodze osoby o poglądach innych niż nasze. Jeśli jesteś sobą i potrafisz z szacunkiem i otwartością wyrażać swoje myśli, będziesz miała wiele okazji do ciekawych rozmów. Dzięki temu możemy naprawdę poznawać ludzi i uczyć się od siebie. Cud różnorodności Z pewnością spotkałaś kiedyś osoby, które zrobiły na Tobie wrażenie. Może zachwyciła Cię cecha charakteru, wygląd lub wyrażony z pewnością siebie pogląd na daną sprawę. Każdy z nas przejawia własną, niepowtarzalną indywidualność i może podzielić się nią ze światem, który jest piękny właśnie ze względu na niezwykłą różnorodność. Nie chowaj swojego piękna. Świat czeka na Ciebie właśnie taką, jaka jesteś.Read 30. Wkopałeś się bracie from the story Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | Ruggarol by _paulaq_ with 142 reads. ruggarol, obsesja, ruggero. PRZED CZYTAN
ja, a kto? Myśl 16 sierpnia 2011 roku, godz. 19:30 54,4°C Nigdy nie udawaj kogoś kim nie jesteś, bo nigdy nie wiadomo kogo spotkasz. Poprzedni tekst Następny tekst Tekst nie został dodany jeszcze do żadnego zeszytu. Tutaj pojawią się opinie do tekstu autorstwa ja, a kto?, gdy tylko ktoś skomentuje tekst wyświetlony na tej stronie. na Jja, a kto?Myśl Nigdy nie udawaj kogoś kim nie jesteś, bo nigdy [...] 1 konto Opinie do tekstu autorstwa ja, a kto? Brak komentarzySpoko, ale przecież potem gdzieś wychodzą, a już wiadomo, że macie wspólne zainteresowania. Nie chodzi o to aby molestować ludzi w tych miejscach, ale jeśli spotkasz kogoś kilka razy, na tyle, że już się rozpoznajecie, a jeszcze jak, przy odrobinie szczęśćia, się więcej niż raz wymienicie usmiechami, to już są dużo większe szanse na to, że jakieś "cześć mam na imię yestem yestem 12 marca 2012 roku, godz. 22:16 Świetna myśl!Tak masz rację, każdy powinien mieć przyjaciół, bo to oni są prawdziwym lustrem dla człowieka a nie ogół. Gbiker Grzegorz 2 marca 2012 roku, godz. 17:45 Masz racje Aleksandro dla masy jesteśmy palantami, ale dla przyjaciół na pewno palantem nie jesteśmy, a to dlatego że oni cenią nas za to kim właśnie jesteśmy :)Każdy jest "kimś" nawet jeśli sadzi o sobie oddam ci rację w tym, ze bardzo rzadko jesteśmy z siebie dumni / nawet miejąc ku temu powody/ . Tak już wygląda nasza socjalizacja, jeśli jesteś dumny z siebie - jesteś narcyz, szaleniec / a najczęściej "palant"/
To Twój czas, kiedy możesz mówić, o czym i jak chcesz, ale tylko o sobie. Pokaż, kim jesteś, nie udawaj kogoś innego, kogo, jak Ci się może tylko wydawać, rekruter widziałby w firmie. Nie zakłamuj rzeczywistości, mów tylko to, co naprawdę miało miejsce i co jest zgodne z prawdą.
Od kilku tygodni obserwuję fan page pewnej nowej warszawskiej kawiarni. Jestem zauroczona, bo nie tylko podają w niej dobre desery, bez cukru, wegańskie, piękne, ale do tego komunikacja i klimat prowadzonej strony jest bardzo przyjemny. Wymieniamy się prywatnymi wiadomościami dotyczącymi godzin otwarcia, tego, czy dla dzieci coś się znajdzie i wreszcie po długim czasie oczekiwania podekscytowana pędzę do tejże i czar pryska! Nie ma tam przemiłych dziewczyn, właścicielek, z którymi korespondowałam. Zamiast nich są naburmuszone dziewczyny, które wcale nie przejmują się tym, że właśnie weszłam. Powtarzam głośniej dzień dobry i jedna z nich rozkładając stoliki, pod nosem odpowiada. Rozglądam się z niedowierzaniem i zaczynam się zastanawiać, czy czasem nie pomyliłam miejsca. Ale nie, jestem w miejscu w którym miałam być. Podchodzę do jednej z pań i pytam się, czy mogłabym zamówić kawę. Nie ma u nas kawy odpowiada. Yyyyyy jak to nie ma kawy? No nie ma – dobra, myślę sobie, jak zdrowo to zdrowo, więc kawy nie ma. Ale widzę desery, które wcale nie wyglądają tak ładnie jak na zdjęciach, ale co tam, spróbować można. Pytam więc, gdzie jest toaleta, bo chcę umyć ręce. Pani znów patrzy na mnie, jakbym co najmniej pytała o paszę dla konia i odpowiada u nas nie ma toalety. Jak to nie ma toalety, chcę umyć ręce, zanim coś zjem, mówię, ale czuję się niezręcznie, tłumacząc takie podstawy. Pani jest wyraźnie zniecierpliwiona, ale mówi, że mogę skorzystać z ich służbowej toalety, chociaż nie ręczy za jej wygląd!To jest już koniec moich negocjacji i starania się o to, aby jednak pozostać w tym miejscu. Mówię więc Pani o moich odczuciach i rozczarowaniu. O tym, że czuję się oszukana. Że wcale nie są miłe, że miejsce wcale nie jest przyjazne i że to, co robią na fan page jest wprowadzaniem ludzi w błąd. Że nie widzę w niej przejawu jakiegokolwiek zaangażowania, uśmiechu, chęci i że jest mi przykro. Pani nie patrząc na mnie, odpowiada, pisząc coś na kartce, że jej też jest przykro….Wychodzę, dzwonię do klientki, z którą byłam w tym miejscu umówiona i zmieniam kawiarnię, na taką, którą znajduję jedną przecznicę do domu, myślę o tym, co się stało. O wiarygodności i budowaniu autentycznego wizerunku. Jakże on jest ważny. Jak nie można przesadzić w żadną ze stron. Jakiś czas temu napisałam post o tym, że mówię stanowcze do widzenia ludziom, którzy mi źle życzą. Były różne reakcje. Pamiętam kobietę, którą spotkałam osobiście i z rozczarowaniem powiedziała mi wtedy… wiesz a ja myślałam, że szczęśliwa kobieta to taka, która się uśmiecha, jest miła, pogodzona ze sobą i ze wszystkimi i nie jest agresywna do innych. Bo jako agresję odczytała mój post w którym zdeklarowałam, że nie chcę otaczać się ludźmi, którzy mają na mnie zły wpływ. A wręcz rozstałam się z nimi, mówiąc wprost, dlaczego to razem usłyszałam, że to nie jest dobrze, szczególnie PR-owo, że mówię o tym, co przeszłam w życiu, że miałam kompleksy, że nienawidziłam siebie, że mówię o rozwodzie i na dodatek umieszczam to na swojej stronie www w zakładce – kim jestem. A ja myślę, że bez względu na to, jak to zostanie odebrane, to przynajmniej nikogo nie okłamuję. Nie wstydzę się swojej przeszłości, a wręcz cieszę się z niej, bo jest ona dowodem na to, że można wszystko w życiu zmienić. Nikogo też nie okłamuję, mówiąc, że wszystko jest proste, łatwe i przyjemne. Ostatnio zadzwoniła do mnie klientka, która powiedziała: Pani Justyno, ja wiem, że Pani jest kompetentna, że skończyła Pani tę szkołę międzynarodową, jednak dla mnie najważniejsze jest to, że przeszła Pani podobną historię, którą ja teraz przechodzę. Dlatego jest Pani dla mnie wiarygodna, daje mi Pani nadzieję, że mnie też się uda, wiem, że mnie Pani zrozumie. Chcę się pilnie z Panią spotkać i zacząć program metamorfozy totalnej. Natychmiast!Podsumowując: nie warto udawać kogoś, kim nie jesteś. Kupujemy dla smaku, ale wracamy dla . 152 441 439 458 228 227 28 296